Administrator
Czujesz okropny smród, cofnąłeś się trochę po czym zauważasz że ten cień niema pół głowy, obok leży pistolet. Smród jest bardzo nie znośny, w pokoju nie widać nikogo więcej przypominających ludzi cieni.
Offline
Człowiek
Mimo smrodu wchodzę do pomieszczenia. Upewniam się, że nie ma tu nikogo innego prócz zwłok. Małymi krokami zbliżam się do zwłok. Myślę:" Kurwa! Co tu się stało". Po czym podnoszę pistolet leżący obok trupa. Zaczynam szukać innych rzeczy w szafkach, biurku i szufladach. Pomyślałem, że może znajdę jeszcze coś, co uratuje mi dupsko.
Offline
Administrator
Niestety znalazłeś tylko ten pistolet z pustym magazynkiem, jest to pistolet wersji 9mm P-83. Niestety niema nic więcej, trup ma odstrzelone pół głowy, nie rusza się. Nie wygląda by był pogryziony czy coś, pewnie ta osoba popełniła samobójstwo gdyż nie mogła wydostać się z pokoju.
Offline
Człowiek
Pakuję pistolet do plecaka, gdyż z pustym magazynkiem do niczego mi się nie przyda. Wychodzę z pomieszczenia i kieruję się ostrożnie do wyjścia, by sprawdzić czy jest możliwa jakaś ucieczka z tego budynku. Poruszając się wzdłuż korytarza sprawdzam czy inne pomieszczenia też nie są dostępne. Ostrożnie podchodzę do każdych drzwi, nasłuchuję jakichkolwiek odgłosów dających oznaki życia.
Offline
Administrator
Niestety ale wszystkie dziwi były zamknięte, przy ostatnich dziwach usłyszałeś jakieś jęki. Jest na końcu korytarza, niestety ale niema wyjścia na zewnątrz z tej strony budynku.
Offline
Człowiek
Widzę schody w górę. I udaję się na wyższe piętro. Pomyślałem: może tam ktoś ocalał i będzie wstanie pomóc się wydostać z tej placówki. Wchodzę na piętro i widzę długi korytarz pełny drzwi. Zaczynam ostrożnie poruszać się po korytarzu. Przeczesuje piętro w poszukiwaniu rzeczy lub żywych ludzi.
Offline
Administrator
Niestety zatrzymujesz się na barykadzie na górze, podchodzi do barykady człowiek i mówi do Ciebie: Witaj, jestem burmistrzem tego miasta. Nazywam się John, potrzebujesz czegoś?
Offline
Człowiek
Odpowiadam:Witam jestem Dominico. Czy ktoś może mi powiedzieć co tu się stało do cholery?! Pełno tu zombi i trupów. Po ulicach grasują hordy trupów. Czy mógłbym wejść do środka? Czy jesteście wstanie mi pomóc?
Offline
Administrator
Barykada zostaje otwarta, po czym burmistrz zaprasza Cie do środka. Za wami barykada się zamyka. Burmistrz mówi: Witaj Dominico. Niestety ale jak widziałeś epidemia dopadła i nasze miasto mimo że mieliśmy pomoc wojskową. Jakiej pomocy oczekujesz od nas?
Offline
Człowiek
Dziękuje za wpuszczenie mnie do środka.Nie potrzebuję wiele. Muszę się stąd wydostać. Wam też to radze. Niedługo skończy wam się żywność i co wtedy? Pomoc i tak nie nadejdzie. Musicie liczyć na siebie. Mógłbym wyprowadzić was w miarę bezpieczne miejsce. Chodź znaleźć bezpieczne miejsce dziś trudno. Musiałbym dostać jakąś mapę okolic i prowiantu oraz informację o waszej grupie. Ilu pańskich ludzi potrafi posługiwać się bronią lub walczyć? Mam już doświadczenie w takich sprawach. Podczas wojny w Iraku wielokrotnie ewakuowaliśmy ważne osoby z zagrożonych terenów. Mam też doświadczenie w prowadzeniu nielicznej grupy. Jednak rozumie Pan, że gdy tylko doprowadziłbym Pana i pańskich współpracowników nasze drogi by się rozeszły. Mam nadzieje, że Pan podejmie słuszną decyzje.
Offline
Administrator
Burmistrz mówi: Niestety ale kobiety tutejsze oraz starsi ludzie którzy nie są zdolni do wędrówek, prowiantu mamy tutaj na bardzo długo, wyposażenie mamy, wojskowych mamy oraz nie których cywili którzy potrafią samoobronę. Burmistrz spojrzał na Ciebie krzywo po Twoich słowach.
Offline
Człowiek
A więc dobrze. Nie chciałem Pana urazić. Czy jest stąd jakieś inne bezpieczne wyjście? I czy mogę liczyć na okazanie dobroci? Nie znam dobrze Atlanty, więc potrzebowałbym mapy miasta i okolic. Póki co mogę spróbować wam pomóc w jakiś sposób. I jedno małe pytanie, czy jeśli ktoś by chciał się stąd wydostać mógłby ruszyć ze mną?
Offline
Administrator
Mówi: Niestety ale nie posiadamy map, a co do ruszania z Tobą to niestety ale jak mówiłem, nie da rady. Wyjście bezpieczne jest przez okno i na dach. Ale możesz poczekać do rana bo zbliża się noc.
Offline
Człowiek
Myślę:" W nocy za duże ryzyko żeby poruszać się po ulicach. Nierozważnie byłoby ruszać." Odpowiadam burmistrzowi: Dziękuje z chęcią skorzystam ze schronienia. Wyruszę z samego rana. Muszę opracować jakiś plan. Nocą nierozważnie podróżować samemu. Odszedłem od burmistrza i zacząłem szukać jakiegoś miejsca do snu.
Offline